Witajcie!
Dzisiaj recenzja kosmetyku do ust - ochronnego balsamu L'biotica.
Kupiłam go jakiś czas temu ( podajże na początku grudnia) w SuperPharm korzystając z promocji. Jak dobrze pamiętam zapłaciłam 3,99zł za 10ml (regularna cena 8,99zł).
lbiotica.pl |
Co producent oferuje:
Balsam ten ma za zadanie chronić (SPF30), odżywiać, natłuszczać, pielęgnować i zabezpieczać nasze usta przed pękaniem i wysychaniem. Właściwości te zapewnia nam skład: Filtr UVA/UVB SPF 30, Wosk Pszczeli, D-Panthenol, Miód, Olej z Oliwek. Balsam ma wygodny aplikator, zapewnia higieniczne i wygodne stosowanie.
Balsam ten ma za zadanie chronić (SPF30), odżywiać, natłuszczać, pielęgnować i zabezpieczać nasze usta przed pękaniem i wysychaniem. Właściwości te zapewnia nam skład: Filtr UVA/UVB SPF 30, Wosk Pszczeli, D-Panthenol, Miód, Olej z Oliwek. Balsam ma wygodny aplikator, zapewnia higieniczne i wygodne stosowanie.
Pierwsze moje wrażenie było w porządku.
Z papierowego pudełeczka wyjęłam małą elegancką i estetyczną białą tubeczkę z pomarańczową zakrętką. Po odkręceniu zakrętki ukazał się aplikator w postaci ściętej końcówki co od razu wyglądało na higieniczne użytkowanie.
Niestety na tym moje dobre wrażenia skończyły się :( Po euforii jaka złapała mnie na widok aplikatora koniecznie chciałam nałożyć go na usta. I tu pojawił się problem - zawartość tubki nie chciała wyjść ( nawet męskie ręce nie mogły swoją siłą nic wycisnąć :)) Dopiero po użyciu igły udało mi się zobaczyć zawartość - gęsty (bardzo gęsty, zwarty) krem o białej barwie i pięknym miodowym zapachu.
Niestety konsystencja jest tak zwarta, tempa ( nie wiem jak ja nazwać), że po pierwsze trzeba bardzo dużo siły użyć żeby wydobyć ją z opakowania a po drugie niestety nie potrafiłam wycisnąć odpowiedniej ilości. Zawsze wyciskało mi się za dużo i balsam ten rolował mi się na ustach, zostawiając na ustach brzydko wyglądający biały "film".
Kiedy udało mi się nałożyć balsam na usta po chwili w buzi poczułam strasznie gorzki smak. Najpierw nie podejrzewałam, że to wina balsamu, ale za 3-4 razem po nałożeniu go nie miałam wątpliwości!
I właśnie gorzki posmak w buzi spowodował, że nie polubiliśmy się z balsamem do ust L'biotica. Jeśli chodzi o samo działanie na usta nie wypowiem się ponieważ byłam tak skupiona na dochodzeniu skąd gorzki smak w buzi, że nie zwróciłam na to uwagi, a teraz już nie używam tego balsamu.
Reasumując: z przykrością muszę stwierdzić że balsam L'biotica Protect Lip Therapy trafia u mnie do KITów kosmetycznych!
Pozdrawiam,
Anyczka
Anyczka
Ja bardzo długo szukałam odpowiedniego balsamu do ust i póki co wygrywają dwa: bebe i carmex. Chociaż carmex na początku wywoływał pieczenie i miałam wrażenie, że bardziej wysuszał niż nawilżał, w tym roku za to działa idealnie. Poza tym bardzo nam miło, że nas poczytujesz, życzymy cudownej niedzieli.
OdpowiedzUsuńO carmex-ie czytałam dużo pozytywnych opini ale jakoś nie miałam okazji próbować go na sobie. Po nieudanej przygodzie z L'biotica wróciłam do Kremu uniwersalnego Tender Care z Oriflame i chyba tej zimy nie zmienię już na inny :)
Usuń