24 stycznia 2013

Garnier - Szampon z Drożdżami Piwnymi i Owocem Granatu -Recenzja


Szampon ma za zadanie dobrze oczyszczać włosy, ale jeśli przy tym robi naszym włosom więcej dobrego oprócz mycia to nie pozostaje nam nic innego jak być z niego zadowolonym. Dzisiaj przedstawiam wam szampon z którym przez ostatni miesiąc bardzo polubiły się moje włosy. Niestety tylko przez miesiąc ale i tak reasumując zalety i wady to jego zalety wygrywają, czyniąc go dla mnie i moich włosów HITem! O tym wszystkim szczegółowo przeczytacie poniżej :)

Źródło:http://wizaz.pl/kosmetyki/produkt.php?produkt=43634


   OPAKOWANIE   


Przezroczysta, estetycznie wyglądająca plastikowa butelka. Nie wyślizguje się z mokrych rąk. Zastrzeżenie mam jedynie do zamknięcia. Co prawda jest solidnie zrobione, z dobrego jakościowo tworzywa ale... ciężko się otwiera. Trzeba dobrze podważyć paznokciem.

   ZAPACH   


Przyjemny, bardzo delikatny, nie rażący ani duszący. Trudno mi jest określić co to jest za zapach, ponieważ niczego konkretnego mi nie przypomina. Dla mnie jest taki jakiś nijaki.  Tak czy inaczej zapach po umyciu i spłukaniu piany z włosów kompletnie ginie.

   KONSYSTENCJA   

Taka jaką lubię czyli bezbarwna, gęsta w postaci żelu. Nie jest lejąca co jest plusem przy dozowaniu szamponu.Przy jednym naciśnięciu butelki wypływa odpowiednia ilość potrzebna do umycia całych włosów. Jeśli chodzi o pienienie się to ja do tej pory nie trafiłam na taki szampon który by mi się nie pienił. Ten do takich również należy.

   WYDAJNOŚĆ   

Kiepska. Butelka 250ml wystarczyła mi na miesiąc czasu (ok 4 tyg.) myjąc włosy codziennie. Zazwyczaj taka butelka starcza mi na 5-6 tyg.

   DZIAŁANIE   


Jak już wspominałam szampon powinien dobrze oczyszczać włosy. Ten tak właśnie robi! Nie próbowałam zmywać nim olejów ale jeśli chodzi o takie codzienne mycie włosów sprawdza się doskonale. Włosy po nim są lekkie, błyszczące, oczyszczone i miłe w dotyku. Oprócz mycia według informacji na opakowaniu szampon ten jest przeznaczony do włosów płaskich i bez objętości, czyli do moich :) Obiecywane przez producenta rezultaty - objętość i witalność zauważyłam już podczas wyciskania wody z włosów po spłukaniu piany. Od razu czułam w dłoni, że moje włosy są grubsze! Po wyschnięciu zauważyłam, że są delikatnie uniesione u nasady. Co prawda ten stan zbyt długo nie utrzymywał się, ale na pewno w dużym stopniu przyczyniła się do tego noszona przeze mnie czapka i to że myję włosy wieczorem.
Jak wiadomo ideałów nie ma. Szampon ten również nim nie jest. Wadą jest to, że po dłuższym czasie używania (ja myłam nim włosy praktycznie codziennie) strasznie plącze włosy. Nawet odżywka, która zawsze bardzo dobrze radziła sobie z tego typu problemem tym razem nie dała rady tak jakbym tego oczekiwała. Jednak tak polubiłam ten szampon, że znalazłam usprawiedliwienie dla plątania włosów - po prostu przez miesiąc czasu stosowania go praktycznie codziennie moje włosy przyzwyczaiły się do niego.

   CENA I DOSTĘPNOŚĆ   

Cena oscyluje w granicach 8zł/250ml i 10zł/400ml. Bardzo łatwo dostępny. Znaleźć go można zarówno w drogeriach jak i supermarketach. Ja swój kupiłam w rossmannie.


   SKŁAD   

Aqua/Water, Sodium Laureth Sulfate, Citric Acid, Cocamidopropyl Betaine, Glycerin, Sodium Chloride, Ammonium Hydroxide, Sodium Benzoate, Sodium Hydroxide, Faex/Yeast Extract, Salicylic Tium Extract, Hexylene Glycol, Parfum/Fragrance ( FIL C36660/1)

Jeśli chodzi o skład - co w nim jest dobrego a co złego, nie będę pisała ponieważ moja wiedza na ten temat jest jeszcze znikoma :)  Aczkolwiek, zainspirowały mnie drożdże piwne do kuracji na zmniejszenie przetłuszczania się włosów, którego na pewno wypróbuję.  


   PODSUMOWANIE   

Cóż tu więcej pisać, szampon uważam za HIT dla moich włosów cienkich i bez objętości. Na pewno będzie gościł w mojej łazience. Ale zanim kupię go po raz kolejny wypróbuję inne specyfiki. I koniecznie muszę spróbować go w połączeniu z odżywką.  


16 stycznia 2013

Promocje w Drogeriach!


Witajcie!


Dzisiaj szybki,  krótki i treściwy wpis z cyklu urzekła mnie twoja cena, czyli o promocjach w drogeriach: Rossmann, Super-Pharm i Natura. Poniżej linki bezpośrednio do gazetek.
Co warto kupić? Zobaczcie i przekonajcie się same :)






Obowiązuje od 18.01 - 31.01

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~



Obowiązuje od 17.01 - 30.01

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~





Obowiązuje od 17.01 - 30.01

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~


Czy coś kupię z promocyjnych gazetek? Myślę, że tak!
W Rossmannie na pewno zaopatrzę się w maskę nawilżającą do włosów Alterry.
Z kolei w Super-Pharmie kusi mnie promocja na Szampon Aloesowy firmy Equilibra, który możemy kupić 70% taniej przy zakupie dowolnego produktu do pielęgnacji twarzy lub ciała tej firmy. Czy zdecyduję się na ten zakup będzie zależało od kwoty, jaką będzie trzeba zapłacić łącznie za te 2 produkty :)
Jeśli chodzi o drogerię Natura to kusi mnie promocja na kosmetyki KOBO Professional do -50%. Ale to tylko z tego względu, że do tej pory nie miałam okazji wypróbować kosmetyków tej firmy a bardzo bym chciała.

A was urzekło coś w gazetkach promocyjnych?


Pozdrawiam,
Anyczka


13 stycznia 2013

Moje zakupy (1)


Witajcie!

Wczoraj udałam się do sklepu  tylko i wyłącznie po chusteczki Dr. Beckmanna ( wyczytałam w gazetce promocyjnej Reala, że są w promocji a z racji tego, że koleżanka z pracy bardzo je zachwalała postanowiłam kupić i wypróbować :)  Jak przetestuje to na pewno swoje odczucia przeleje na blog :)) 
A z czym wróciłam? Poniżej krótka prezentacja:





1. Pianka do golenia Venus z ekstraktem z melona i grejpfruta - 200ml / 6,99zł
2. Czusteczki wyłapujące kolor i wspomagające usuwanie brudu Dr. Beckmanna - 20szt. / 14,99 zł
3. Pilniczek szklany dwustronny Elite + gratis malutka pincetka - 12,49 zł
4. Oliwka pielęgnacyjna HIPP- 200ml / 13,19zł


Ogólnie z zakupów jestem zadowolona :) Nie jestem tylko zadowolona z faktu, że poszłam po 1 rzecz a wróciłam z 4ma. Ale pocieszam się, że tak ma większość kobiet - czyli to znak, że ze mną wszystko jest OK i nie odbiegam od normy ;)  
A oto kilka słów o każdym kupionym produkcie:
~~ Pianki do golenia nie będę komentowała - powiem tylko tyle, że zawsze kupuję piankę Venus tylko konwaliową, a dzisiaj dla odmiany skusiłam się jej nowością. 
~~ Chusteczki czekają na najbliższe pranie którego już się nie mogę doczekać. Koleżanka tak mnie "nakręciła" nimi, że chyba zrobię testowe pranie: czerwona barwiąca bluzka + biała koszula + chusteczka ;)
~~ Pilniczek już wypróbowałam - jest to mój debiut ze szklanym pilniczkiem, pierwsze wrażenie OK. 
~~ Z oliwką Hipp mam do czynienia również pierwszy raz. Kupiłam ją z zamiarem olejowania włosów i przecierania nim twarzy na noc. 

To by było na tyle moim zadowoleniem dzisiejszymi zakupami. Oczywiście możecie spodziewać się recenzji niektórych produktów. A tymczasem...


Pozdrawiam bardzo serdecznie,
Anyczka

12 stycznia 2013

Protect Lip Therapy - Ochronny balsam do ust L'biotica

Witajcie! 


Dzisiaj recenzja kosmetyku do ust - ochronnego balsamu L'biotica. 
Kupiłam go jakiś czas temu ( podajże na początku grudnia)  w SuperPharm korzystając z promocji. Jak dobrze pamiętam zapłaciłam 3,99zł za 10ml  (regularna cena 8,99zł).

lbiotica.pl




Co producent oferuje: 
Balsam ten ma za zadanie chronić (SPF30), odżywiać, natłuszczać, pielęgnować i zabezpieczać nasze usta przed pękaniem i wysychaniem. Właściwości te zapewnia nam skład: Filtr UVA/UVB SPF 30, Wosk Pszczeli, D-Panthenol, Miód, Olej z Oliwek. Balsam ma wygodny aplikator, zapewnia higieniczne i wygodne stosowanie. 







Moja opinia:  
Pierwsze moje wrażenie było w porządku. 
Z papierowego pudełeczka wyjęłam małą elegancką i estetyczną białą tubeczkę z pomarańczową zakrętką. Po odkręceniu zakrętki ukazał się aplikator w postaci ściętej końcówki co od razu wyglądało na higieniczne użytkowanie.
Niestety na tym moje dobre wrażenia skończyły się :( Po euforii jaka złapała mnie na widok aplikatora koniecznie chciałam nałożyć go na usta. I tu pojawił się problem - zawartość tubki nie chciała wyjść ( nawet męskie ręce nie mogły swoją siłą nic wycisnąć :)) Dopiero po użyciu igły udało mi się zobaczyć zawartość - gęsty (bardzo gęsty, zwarty) krem o białej barwie i pięknym miodowym  zapachu. 
Niestety konsystencja jest tak zwarta, tempa ( nie wiem jak ja nazwać), że po pierwsze trzeba bardzo dużo siły użyć żeby wydobyć ją z opakowania  a po drugie niestety nie potrafiłam wycisnąć odpowiedniej ilości. Zawsze wyciskało mi się za dużo i balsam ten rolował mi się na ustach, zostawiając na ustach brzydko wyglądający biały "film".   
Kiedy udało mi się nałożyć balsam na usta po chwili w buzi poczułam strasznie gorzki smak. Najpierw nie podejrzewałam, że to wina balsamu, ale za 3-4 razem po nałożeniu go nie miałam wątpliwości! 
I właśnie  gorzki posmak w buzi spowodował, że nie polubiliśmy się z balsamem do ust L'biotica. Jeśli chodzi o samo działanie na usta nie wypowiem się ponieważ byłam tak skupiona na dochodzeniu skąd gorzki smak w buzi, że nie zwróciłam na to uwagi, a teraz już nie używam tego balsamu. 


Reasumując: z przykrością muszę stwierdzić że balsam L'biotica Protect Lip Therapy trafia u mnie do KITów kosmetycznych!


               
Pozdrawiam,
Anyczka

9 stycznia 2013

Certyfikaty - Kosmetyki Naturalne


Witajcie!



Tak jak wczoraj pisałam - dzisiaj wpis o certyfikatach przyznawanych kosmetykom, które dana jednostka certyfikująca według swoich ściśle określonych kryteriów uważa za naturalne i ekologiczne. Przyznam, że szukając i czytając informacje o poszczególnych certyfikatach zrobiła mi się przysłowiowa "woda z mózgu". Towarzyszyły mi przy tym emocje radości, zdziwienia i zaskoczenia (łez nie było) ;)

Mam nieodparte wrażenie, że każda jednostka posiada niemalże identyczne kryteria. A jeśli nie identyczne to według mojego odczucia są one bardzo zbliżone. Ale diabeł tkwi w szczegółach.
Przekonajcie się o tym sami. Jestem ciekawa czy uważacie podobnie jak ja :)


Poniżej opis najbardziej prestiżowych i pożądanych przez firmy kosmetyczne certyfikatów. Podane są najważniejsze warunki jakie muszą być spełnione przez produkt aby widniało na nim logo danej jednostki certyfikującej.


1. BDIH - Certyfikat wydawany przez Niemcy




  • do produkcji wykorzystywano tylko i wyłącznie: oleje roślinne, tłuszcze i woski, ekstrakty  ziołowe , olejki aromatyczne  i  materiały z kontrolowanych biologicznych uprawy lub kontrolowanej biologicznej dzikiej kolekcji, naturalnych konserwantów
  • podczas całego cyklu produkcji kosmetyku i surowców użytych do produkcji nie robiono testów na zwierzętach
  • do produkcji nie używano surowców  od martwych zwierząt (np. kolagen zwierzęcy)
  • w produkcie nie znajdziemy:  organiczno-syntetycznych środków barwiących, syntetycznych substancji zapachowych, silikonów, parafiny i innych substancji pochodnych z ropy naftowej oraz niczego co było modyfikowane genetycznie (GMO)
  • firmy których niektóre kosmetyki spełniają powyższe kryteria: Alterra, Khadi, Aloecare. Listę wszystkich firm, które mają ten certyfikat znajdziecie TUTAJ .
2. ECO CERT - jednostka międzynarodowa z siedzibą główną we Francji

  •  certyfikat wyróżnia 2 kategorie  kosmetyków:
    • Kosmetyk naturalny –  minimum 95 % składników jest pochodzenia naturalnego a   tylko maksymalnie 5%  składników  syntetycznych.
    • Kosmetyk naturalny i ekologiczny - minimum 95% składników jest  pochodzenia naturalnego przy czym minimum 50% surowców naturalnych pochodzi z upraw ekologicznych. Cały kosmetyk zawiera maksymalnie 5% składników syntetycznych.
  • w produkcie nie znajdziemy: surowców GMO (roślinnych i zwierzęcych), syntetycznych substancji zapachowych i barwiących, sztucznych tłuszczy, olejów, silikonów, parafiny i innych substancji uzyskiwanych przy destylacji ropy naftowej, emulgatorów PEG
  • surowce pochodzenia zwierzęcego pozyskiwane są z żywych zwierząt
  • produkt końcowy i surowce do jego produkcji nie były odkażane naświetlaniem radioaktywnym
  • produkt końcowy nietestowany na zwierzętach – co oznacza według mojego toku myślenia że surowce i w trakcie produkcji kosmetyk był testowany na zwierzętach :/
  • w Polsce certyfikat ten posiadają: Laboratorium kosmetyczne  AVA  (seria „ECO Linea„) oraz FlosLek ( seria „beECO”)  
  • Lista firm która bezprawnie umieszcza certyfikat EcoCert na swoich produktach znajduje się TUTAJ.  Wśród nich znajduje się Eveline Cosmetics - SZOK!! Czy to ten Eveline o którym ja myślę i czy to prawda?
3. CosmeBIO - Certyfikat wydawany przez Francję





  • kosmetyk musi zawierać minimum 95%  składników pochodzenia naturalnego. Pozostałe 5%  może być składnikami syntetycznymi , które muszą spełniać określone, restrykcyjne wymagania – nie mogą zawierać np.  silikonów, pochodnych przemysłu petrochemicznego  oraz  Glikoli  polietylenowych (PEG)
  •  w produkcie nie znajdziemy:  syntetycznych barwników, zapachów, konserwantów syntetycznych  ( np. paraben, fenoksyethanol), substancji pochodzenia petrochemicznego,  substancji z roślin GMO;
  • produkt na żadnym etapie produkcji nie był poddawany obróbce jonizacyjnej
  • w Polsce certyfikat ten posiada:  BIO IQ Lech Sadlowski (takie info znalazłam na oficjalnej stronie CosmeBIO  TUTAJ )

   4. Soil Association - Certyfikat wydawany przez Anglię



  •  certyfikat określający ile produktów z ekologicznych upraw zostało użytych do produkcji danego kosmetyku. W zależności od % zawartości tych składników inaczej oznakowane są opakowania: 
    •  jeżeli kosmetyk zawiera więcej niż 95% składników organicznych-oprócz znaku certyfikatu nazwa produktu może zawierać nazwę ekologiczny                                                                                      
    • jeżeli produkt zawiera mniej niż 95% składników organicznych produkt w nazwie nie może mieć słowa „ekologiczny” i oprócz znaku certyfikatu na opakowaniu musi być podana informacja o zawartości składników organicznych w % ( np. „Made with 83% organic ingradients”)
  • w kosmetyku nie znajdziemy: toksycznych substancji chemicznych (parabenów, składników petrochemicznych), SLS, SLES, Substancji GMO
  • każdy składnik organiczny użyty do produkcji jest ekologiczny



   5. ICEA - Certyfikat wydawany przez Włochy

  
  • w produkcie nie znajdziemy: zakazanych substancji określonych w specjalnym wykazie przez ICEA, produktów i składników produktu GMO; 
  • produkt nie był poddawany promieniowaniu jonizującemu;
  • produkt końcowy nie był testowany na zwierzętach ( znowu tylko końcowy)
  • znajdziemy: warzywa i materiały zwierząt pochodzące z certyfikowanych ekologicznych upraw i hodowli
  • na stronie ICEA (TUTAJ) po uprzednim zarejestrowaniu się udostępniona jest lista certyfikowanych produktów, producentów oraz INCI - składników dla kazdego  produktu

6. NaTrue - jednostka międzynarodowa z siedzibą główną w Brukseli



  • certyfikat mówiący nam o tym jak bardzo naturalny i ekologiczny jest nasz produkt.  Dlatego też wyróżnia się 3 poziomy jakości produktu:                                                                                                                            
    • Natural Cosmetics - Poziom 1, składniki muszą być naturalne, ale nie muszą być organiczne. Poziom ten jest fundamentem dla pozostałych dwóch.
    • Natural Cosmetics With Organic Portion - co najmniej 70% z naturalnych składników w produkcie musi pochodzić z kontrolowanej produkcji ekologicznej bądź/i kontrolowanych „dzikich” zbiorów zgodnie z regulacjami EC Eco 
    • Organic Cosmetics  co najmniej 95% z naturalnych składników w produkcie musi pochodzić z kontrolowanej produkcji ekologicznej - sa to najbardziej naturalne i ekologiczne kosmetyki. Warunki tego poziomu spełnia bardzo niewiele produktów np. olejki do kąpieli
  • Natural Cosmetic (poziom 1) spełniają wszystkie podstawowe wymagania dla naturalnych składników (także BDIH). Kryteria certyfikacji określają, które z procesów produkcji są zakazane, by zapewnić odpowiedni dla kosmetyków naturalnych dopuszczalny sposób produkcji
  • 1 poziom jakości certyfikatu posiadają produkty  PAT&RUB by Kinga Rusin (dla mnie zaskoczenie!)
7. AIAB-BIO-ECO - certyfikat wydawany przez Włochy




  • w produkcie znajdziemy: podstawowe produkty rolne i zwierzęce z upraw ekologicznych
  • w produkcie nie znajdziemy: alergenów, substancji drażniących, ani żadnych innych uznawanych za szkodliwe dla człowieka, nic modyfikowanego genetycznie, żadnego składnika z listy substancji zakazanych
  • produkty nie są testowane na zwierzętach ( tu nie określono czy mowa o produkcie końcowym czy wszystkich etapach produkcji czy też składnikach użytych do produkcji)
  • produkt nie był poddawany promieniowaniu jonizującemu
  • znane w Polsce (ja pierwsze słyszę)  produkty z tym certyfikatem: kosmetyki Lakshmi



Reasumując nie mam jeszcze faworyta logowego z którym chciałabym kupić sobie kosmetyk. Musze jeszcze przespać się i przetrawić te informacje. Już teraz wiem że drugim moim kryterium zaraz po certyfikacie "naturalności i ekologiczności" będzie na pewno cena :)
Swoja drogą ciekawa jestem czy istnieje kosmetyk oznaczony wszystkimi powyższymi logami?
A tymczasem...


Pozdrawiam bardzo serdecznie,
Anyczka

8 stycznia 2013

Certyfikacja kosmetyków naturalnych! - wstęp

Witajcie!

Wczoraj zorientowałam się, że kończą mi się prawie wszystkie kosmetyki. Począwszy od kosmetyków do ciała, przez twarz i kończąc na włosach. I tak szukając inspiracji zakupowej w sieci czytając opinie, składy, zastanawiając się co kupić wpadłam na pewien pomysł: a może tym razem będę szukała kosmetyków jak najbardziej naturalnych które mają tą naturalność potwierdzoną? Oczywiście wybierając kosmetyk składem dostosowany do rodzaju mojej cery czy włosów. :)

 Ale zanim wybiorę się na planowane zakupy muszę przecież troszkę zapoznać się z tematyką  certyfikatów, oznaczeń, kryteriach jakie musi spełniać produkt aby mógł zostać oznaczony odpowiednim znaczkiem (certyfikatem).

Dlatego też pomyślałam że podzielę się z wami informacjami które przyswajam od dzisiaj. 
Wpis o certyfikatach umieszczanych na produktach naturalnych już jutro!


Pozdrawiam, 
Anyczka
  


PS. Dzisiaj zamawiając książki w bibliotece natknęłam się na poradnik: "Domowy salon piękności: poradnik nowoczesnej kosmetyki naturalnej" Anny Kołodziejczyk. Zarezerwowałam i pozostaje tylko odebrać i czytać :)



5 stycznia 2013

100 tytułów BBC - książkowe wyzwanie!



Witajcie!  

Z racji, że bardzo lubię czytać książki, a czytam je zawsze w drodze do pracy i do domu to dzisiejszy wpis poświęcony jest popularnej liście BBC Book Challenge. Jest to książkowe wyzwanie i przedstawia ona 100 tytułów, które każdy człowiek powinien w życiu przeczytać. 

Ja na tą listę trafiłam w ubiegłym roku i jedno z moich noworocznych postanowień jest: Czytać tylko i wyłącznie książki z tej listy i przeczytać je wszystkie! 

Jeśli lubicie czytać i macie ochotę zmierzyć się z tym nie lada wyzwaniem zachęcam do zapoznania się z poniższą listą i odwiedzenia biblioteki.

Abyście mogli na bieżąco monitorować realizację listy BBC poniżej przedstawiam instrukcje do niej. Z kolei jeśli nie możecie zdecydować się na książkę, którą przeczytać pierwszą możecie o każdej z nich przeczytać krótkie streszczenie TUTAJ

No to do dzieła!


3 stycznia 2013

Najpierw był chaos, czyli Mój Pierwszy Post



Witajcie!


Witam Wszystkich Bardzo Serdecznie w moim pierwszym poście. 
Nie będę oryginalna i powiem, że do tej pory nie zdawałam sobie sprawy, jak trudno jest napisać swój pierwszy wpis. Teraz już to wiem :)


W głowie mam totalny chaos, kompletnie nie wiem od czego zacząć. 

Może od napisania czemu będzie poświęcony blog? 
Otóż ostatnimi czasy zaczęłam mieć bzika na punkcie dbania o włosy i twarz w sposób jak najbardziej naturalny, 
dlatego też w dużej mierze moje posty będą poświęcone tejże tematyce.
Poza tym staram się być idealną Panią domu* , więc na pewno będą pojawiać się posty związane z dbaniem o porządek w domu, recenzje produktów a nawet... kulinarne przepisy :)

To by było na tyle jak na mój pierwszy wpis. Mam nadzieję, że zainteresowałam Was tematyką mojego bloga oraz że będziecie dla mnie inspiracją do pisania kolejnych postów dzięki czemu ja oraz mój blog będziemy rozwijać się :)




Anyczka


* Do tego ideału jeszcze mi bardzo daleko 

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...